Kto powinien, a kto nie?

A dokładniej tytuł powinien brzmieć: "dlaczego nie-informatycy nie powinni tworzyć stron WWW?". "Informatyk" to w dzisiejszych czasach dziwne pojęcie, toteż nie będę się wypowiadał co przez nie rozumiem - powiem, że chodzi o to, że taka osoba powinna wiedzieć co robi.

A dlaczegoż to ja się tak produkuje. Otóż pewna firma X zatrudniła, a później zapłaciła Panu Y za stworzenie strony WWW tejże firmy X. Następnie firma X zatrudnia mnie do pracy i zleca mi zrobienie porządku na stronie (deadlinki, stare brakujące dokumenty, wielkie braki) oraz jej uaktualnianie.

No to po 2-3 dniach marudzenia, że kolejną rzeczą muszę się zajmować itp, itd, etc w końcu zasiadam. I oczom moim ukazał się zament. Generalnie odechciało mi się od razu. Syf kiła i mogiła. Brak jakiegokolwiek zarządzania - HTML rządzi to fakt. Ale dajmy spokój, nie można przecież wklepywać zmian do menu w każdym z możliwych plików \:. Pomijam fakt, że poniekąd system tabelkowy dawno już odszedł w niepamięć oraz, że korzyści płynące z korzystania ze styli CSS są ogromne. Masa plików, do których musiałybm nanosić każdą zmianę dotyczącą menu - czy to pozycja, czy też kolor cokolwiek. No to ja się cholera pytam po co w dzisiejszych czasach na płatnych i chyba już nawet darmowych serwerach mamy chociażby tą piękną obsługę PHP?

Także pomarudziłem dość trochę i zasiadłem do kolejnej nudnej rzeczy, którą później będę ciągnął w nieskończoność. A meritum jest takie:

Jesteś zawodowym bokserem, to nie bierz za zarabianie na pieczeniu ciast!

W końcu jednak..

Echh. Kiedyś byłem przeciwnikiem blogów, no może nie do końca przeciwnikiem, ale jakoś nie kręciło mnie to w żaden sposób. Prowadziłem na króciutko i szybciutko bloga ze zdjęciami - ochota minęła tak szybko jak tylko zaprzyjaźniłem się z Flickr'em. Generalnie nie było planów na tworzenie nowego no bo i po co? W końcu jednak okazało się, że mam kilka rzeczy, które chciałbym opublikować. Dla kogo? A bo ja wiem. Internet jest pełen dziwnych ludzi. W każdym razie rozpoczynam blogowanie. Ciekawe jak to się skończy :).